KARATE W CZARNKOWIE - ZARYS HISTORII. Treningi karate w Czarnkowie rozpoczęły się w sali gimnastycznej Liceum Ogólnokształcącego im. Janka z Czarnkowa w wakacje letnie 1978 roku. Zajęcia prowadził Pan Jacek Masiakowski, który posiadał wtedy 8 kyu (żółty pas) w stylu Kyokushinkai. Był to mieszkaniec Czarnkowa, który uczył się w Gdańsku i tam miał możliwość ćwiczenia karate. Do domu przyjechał na wakacje i z grupką kolegów-zapaleńców rozpoczął zajęcia treningowe. Po jego wyjeździe do trójmiasta pozostało zaledwie 8 osób, które nadal chciały ćwiczyć karate, niestety nikt nie wiedział jak to zrobić... Po jakimś czasie dotarły do nas informacje, że z Czarnkowa do Poznania dojeżdża na studia dwóch chłopaków i ćwiczą tam karate. Problem polegał na tym, że ćwiczyli styl shotokan i gdybyśmy chcieli kontynuować z nimi treningi to już wedle zupełnie innej szkoły karate. Dla niektórych był to problem jednak dla mnie najważniejsze było wtedy trenować karate (nie ważne jakiej szkoły ważne aby się rozwijać w sztukach walki). Dostęp do sali gimnastycznej udało się załatwić w Zespole Szkół Zawodowych (na górce) co w tamtych czasach nie było takie łatwe. Woźny tej szkoły, Pan Piechota wpuszczał nas do hali w wielkiej tajemnicy. Ćwiczyliśmy w ciemnościach i nie wolno nam było zapalać światła aby Dyrektor Szkoły Pan Przybyszewski nie zauważył, że ktoś jest w hali... Czasami jednak udawało się poćwiczyć przy zapalonym świetle, wtedy z internatu młodzież gromadziła się w oknach przyglądając się z zaciekawieniem naszym zajęciom. Panu woźnemu odwdzięczaliśmy się kupując każdego miesiąca butelkę dobrego trunku :) W tamtych czasach ćwiczyliśmy w dresach, jednak każdy z nas marzył o ubraniu treningowym karate-gi. Nie mogąc ich nigdzie kupić poprosiłem moją mamę aby uszyła mi taki ubiór. W taki oto sposób, któregoś zimowego dnia na przełomie 1978/1979 roku stanąłem w progu dojo w moim pierwszym karate-gi uszytym z prześcieradła... Nigdy nie zapomnę dumy jaką wtedy czułem wchodząc do dojo...
Na pierwsze zajęcia wiosną 1979 przyszli nasi nowi "instruktorzy" Pan Jarosław Jeżewski (7 Kyu - pomarańczowy pas) i Pan Jan Polcyn (6 Kyu - zielony pas). Nie było łatwo, treningi były ciężkie, ale każdy z nas marzył o tym, aby dorównać naszym nauczycielom. Niestety z czasem przychodzili na treningi coraz rzadziej a w końcu jesienią 1979 roku pozostaliśmy sami... Nie pamiętam już nazwisk osób, które wtedy trenowały w tej grupie dość powiedzieć, że osoby te poprosiły mnie o prowadzenie dalszych zajęć ponieważ uznały, że osiągnąłem z nich największe postępy. Podjąłem się prowadzenia zajęć do wiosny 1980 roku. Niestety pewien mój wstydliwy wybryk doprowadził do utraty dostępu do sali gimnastycznej. Któregoś dnia wychodząc z hali, niefortunnie kopnąłem w drzwi które jak się okazało były zatrzaśnięte. Efekt kopnięcia był aż nadto zauważalny - dziura wielkości głowy nie pozostawiała dla woźnego cienia wątpliwości, że karatecy to wandale, których nie warto wpuszczać do hali ! Salę w Zespole Szkół Zawodowych straciliśmy bezpowrotnie...
W maju 1980 roku pojechałem do Piły do Pana Andrzeja Radomskiego Prezesa Zarządu Wojewódzkiego TKKF. Poinformowałem go o grupie zapaleńców, którzy chcą ćwiczyć karate w Czarnkowie i o braku instruktora a co za tym idzie o kłopotach z dostępem do hali sportowej... Niestety w Pile również nie było wtedy instruktora karate jednak urzędnik wysłuchał mnie uważnie i obiecał pomoc. Prawdę mówiąc nie wierzyłem wtedy w jego zapewnienie. Okazało się, że bardzo się myliłem !
W tamtych latach podstawowym pytaniem wśród karateków było "ile rozbijesz dachówek ?" Stąd też wielokrotnie
podejmowaliśmy takie próby nie wiedząc, że nie wiele ma to wspólnego z karate...
Po powrocie do Czarnkowa próbowałem zwoływać naszą grupę w lesie gdzie organizowaliśmy treningi terenowe jednak jesienne chłody spowodowały, że liczebność grupy stopniała niemal do zera. W tym czasie byłem uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Czarnkowie więc poprosiłem Dyrektora Wiesława Szczęsnego o zgodę na korzystanie z sali gimnastycznej na treningi karate. Jako wyróżniający się uczeń i późniejszy Przewodniczący Samorządu Szkolnego otrzymałem taką zgodę jednak pod warunkiem, że w sali będą ćwiczyli wyłącznie uczniowie liceum. Tak narodziły się poniższe zdjęcia (pierwsze w historii czarnkowskiego karate). W tym czasie systematycznie ćwiczyłem z Jackiem Klimaszewskim, który w karate ostatecznie zdobył brązowy pas. Pamiętam, że hala sportowa miała tak brudną podłogę, że po treningu nogi musieliśmy za każdym razem mocno szorować pumeksem aby doprowadzić je do względnej czystości. Nam to jednak nie przeszkadzało !
Z czasem nieodżałowanej pamięci Pan Profesor Józef Klapiszewski, z którym miałem wychowanie fizyczne, również pozwolił nam na lekcjach WF-u ćwiczyć karate w sali gimnastycznej podczas gdy inni grali na boisku w piłkę. Czasami Profesor przychodził popatrzeć jak wymachujemy rękoma i nogami, zawsze z życzliwym zainteresowaniem. Właśnie dzięki takim ludziom mogliśmy realizować swoją pasję. Jeśli chodzi o karate to w tamtym okresie mieliśmy w zasadzie opanowany program treningowy na 9 i 8 kyu, czyli na biały i żółty pas.
Wspólny trening: Jacek Klimaszewski i Zbigniew Ruta, sala gimnastyczna LO w Czarnkowie (1980)
Wracając z wakacji latem 1980 roku w Szczecinie zaszedłem do hali sportowej Domu Marynarza w której zobaczyłem czterech ćwiczących mężczyzn z czarnymi pasami. Wśród nich był Pan Wacław Antoniak /2 Dan/, który w tamtym okresie był jedyną osobą posiadającą drugi dan w Polsce. Efektem spotkania oraz rozmowy było zaproszenie na zgrupowanie karate we wrześniu 1980 roku do Szczecina.Niestety pomimo niewątpliwego zapału nasze umiejętności wciąż były słabe. Brakowało nam instruktora, który systematycznie przekazywałby nam swoją wiedzę oraz poprawiał nasze techniki karate. Uciekaliśmy się do różnych sposobów zdobycia jakiejkolwiek wiedzy o karate. Wyszukiwaliśmy w prasie artykuły o karate (pojawiały się raz lub dwa razy w roku) z których staraliśmy się dowiedzieć czegokolwiek o tej sztuce walki. Kiedyś wpadł nam w ręce skrypt wydany /do użytku wewnętrznego/ przez Poznański Klub Karate. Wydawnictwo zredagowane zostało przez Przemysława Ilukowicza, jednego z pionierów polskiego karate, założyciela pierwszej sekcji karate w Poznaniu na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Niestety otrzymaliśmy je po południu a oddać mieliśmy następnego dnia przed południem... Nie było wtedy kserkopiarek, skanerów, komputerów, itp. Pracowaliśmy wtedy całą noc cierpliwie przepisując treść i przerysowując ręcznie obrazki przedstawiające poszczególne techniki. Potem próbowaliśmy zdobytą wiedzę praktycznie wykorzystać podczas zajęć treningowych w dojo.
Do Szczecina pojechaliśmy we dwójkę (razem z J.Klimaszewskim). Był to nasz pierwszy prawdziwy trening karate w jakim uczestniczyliśmy. W szkoleniu wzięło udział ok. 120 osób, głownie z białymi pasami, tylko jedna osoba miała wtedy zielony pas. Na zakończenie sobotnio-niedzielnego szkolenia przystąpiliśmy do pierwszych w naszej karierze egzaminów karate. Obaj uzyskaliśmy 8 kyu (żółty pas). Wtedy to było nie lada osiągnięcie... Do lata 1981 roku ćwiczyliśmy gdzie się dało. Jako, że moja mama pracowała po południami w jednej z czarnkowskich instytucji chodziłem razem z nią do pracy, rozsuwałem biurka w największym z biur, zwijałem dywany i rozpoczynałem swój trening. Po godzinie a czasem 2 godzinach wylewania potu wszystko wracało na swoje miejsce. Systematycznie raz w miesiącu jeździliśmy do Szczecina poznawać podczas dwudniowych szkoleń nowy materiał. Pamiętam, że aby dojechać na trening na godz.10.00 w sobotę wstawaliśmy około 02.30 w nocy, o 03.58 mieliśmy pociąg z Czarnkowa do Krzyża Wlkp. Tam przesiadaliśmy się na pociąg do Szczecina, który przyjeżdżał na miejsce ok. 09.00 rano. Pozostawało już tylko dojście do hali sportowej, opłacenie udziału w szkoleniu, przebranie się a potem ciężka praca treningowa. W marcu 1981 roku przystąpiłem do egzaminu na 7 kyu. Niestety z negatywnym wynikiem. Stopy na których podczas treningów zrobiło się sporo pęcherzy nie dały rady... Porażka ta dodała mi sporo motywacji do wzmożenia wysiłków podczas dalszych ćwiczeń. W tamtym okresie niemal każdego dnia ćwiczyłem samotnie w lesie. Popołudniami w biurze doskonaliłem swoje kata (formy ruchowe). Na trening wykorzystywałem każdą nadarzającą się okazję i każdą wolną chwilę. W kwietniu 1981 roku przystąpiłem do egzaminu na 7 kyu. Zdałem z wyróżnieniem wobec tego zapytałem czy mogę zdawać na 6 kyu. Egzaminator Wacław Antoniak wyraził zgodę i już po kilkunastu minutach usłyszałem wynik egzaminu - "gratuluję - 6 kyu". Kiedy wróciłem do domu w skrzynce na listy znalazłem kopertę i informacjami przesłanymi przez Pana Andrzeja Radomskiego o kursie instruktorów rekreacji ze specjalnością karate. Niestety aby zostać instruktorem wymagano od kandydata stopnia 5 kyu, średniego wykształcenia i ukończenia 18 roku życia. Nie spełniałem żadnego z tych kryteriów, ale nie poddałem się. Ostatecznie po wielu telefonach postanowiono warunkowo przyjąć mnie na wspomniany kurs.
Zbigniew Ruta i Artur Stawiński sala gimnastyczna LO (1981)
Kurs instruktorów rekreacji ze specjalnością karate odbył się w terminie 23.05-05.06.1981 roku w Centrum Wyszkolenia Lotniczego i Szybowcowego Aeroklubu PRL w Lesznie. Tam po raz pierwszy spotkałem Gerarda Kowalskiego /1 Dan/, który był uczestnikiem kursu, Włodzimierza Kwiecińskiego /2 Dan/, który był wykładowcą, Sławomira Gubca /1 Dan/, który asystował Kwiecińskiemu na treningach oraz Krzysztofa Pruszyńskiego /1 Kyu/ z Poznania. Wykładowcą miał być także Robert Sworek, jednak nie przyjechał na kurs z powodu obecności Gerarda Kowalskiego swojego byłego ucznia z którym był skonfliktowany. Kowalski dopiero co powrócił z półtorarocznego pobytu we Włoszech, gdzie trenował w dojo Mistrza Hiroshi Shirai /7 Dan/. W pewnym momencie kurs był zagrożony jednak moje osobiste kontakty z Wacławem Antoniakiem spowodowały, że zgodził się na przyjazd do Leszna w zastępstwie Sworka. Kurs zakończył się zgodnie z planem a na egzaminy końcowe z Centrum Metodyczno-Szkoleniowego w Warszawie przyjechała specjalna komisji przyjrzeć się najmłodszemu kandydatowi na instruktora. Ten ich nie zawiódł zdając wszystkie egzaminy na ocenę bardzo dobrą...
Pierwsza sekcja karate w województwie pilskim, sala gimnastyczna LO (1981)
Po powrocie do Wałcza na podstawie otrzymanego zaświadczenia o ukończeniu I części kursu instruktorskiego razem z Janem Polcynem założyliśmy w Czarnkowie pierwszą legalną sekcję karate w woj. pilskim. Pierwsze zajęcia treningowe odbyły się w hali Liceum Ogólnokształcącego 22.06.1981 roku. Na treningi zgłosiło się około 25 osób. Zajęcia prowadziłem 2 x tygodniowo zaś Jan Polcyn został Kierownikiem Sekcji Karate TKKF "Nałęcz". W tamtym okresie ćwiczyli: Jacek Klimaszewski, Artur Stawiński, Krzysztof Czekała, Paweł Woźnicki, Tomasz Szczublewski i inni. Niestety nie posiadam żadnym dokumentów z tamtego pionierskiego okresu ponieważ o formalną stronę działalności sekcji miało dbać ognisko TKKF.
Pierwsze ezgaminy na stopnie uczniowskie w Czarnkowie, sala gimnastyczna LO (1982)
W dniu 30.01.1982 roku odbyły się pierwsze egzaminy na stopnie uczniowskie. Egzaminy oraz szkolenie prowadził Wacław Antoniak /3 Dan/ ze Szczecina, który na moje zaproszenie przyjechał do Czarnkowa. Do egzaminu przystąpiła wtedy całkiem spora grupa osób z pierwszego i drugiego naboru. Około 20-stu osób uzyskało promocję na 8 kyu zaś instruktor grupy zdobył 5 kyu (niebieski pas). W okresie tym poza wyżej wymienionymi osobami ćwiczyli: Alicja Dutkiewicz, Sławomir Jagiełka, Mariusz Moryson, Sławomir Stelcer, Adam Bilski, Jan Filoda, Krzysztof Zakrzewski, Robert Mazur, Tomasz Łucjan, Bernard Balcerzak, Artur Michalak, Artur Rylewicz i inni. W czerwcu tego samego roku w Sierakowie odbyła się druga część kursu instruktorskiego TKKF. Pomimo tego, że świadectwo ukończenia szkoły dostarczyłem niemal w ostatniej chwili zostałem przyjęty na kurs i zakończyłem go zdając pomyślnie egzaminy końcowe. W ten sposób zostałem najmłodszym instruktorem karate w Polsce...
Niestety współpraca z Zarządem Ogniska TKKF "Nałęcz" nie układała się pomyślnie. Pieniądze przekazane przez ZW TKKF w Pile na rozwój sekcji karate przeznaczono na remont kortów tenisowych. Wobec mojego zdecydowanego sprzeciwu wręczono mi w lipcu 1982 roku wypowiedzenie. Grupę treningową miał przejąć dotychczasowy Kierownik Sekcji Jan Polcyn. Od jesieni rozpocząłem studia w Poznaniu i pomimo tego, że przyjeżdżając do Czarnkowa przez dłuższy czas odwiedzałem jeszcze swoich uczniów, to ten rozdział w mojej drodze karate został definitywnie zamknięty. Przede mną otworzyły się nowe możliwości rozwoju intelektualnego i zawodowego w dużym akademickim ośrodku jakim był Poznań. Niezaprzeczalnym faktem jest, że właśnie w Czarnkowie wszedłem na drogę karate-do którą podążam do dnia dzisiejszego od 40 lat. Jestem głęboko wdzięczny tym wszystkim osobom, które spotkałem na swojej drodze i dzięki którym mogłem się rozwijać aby po latach zostać mistrzem karate.
Stoją na ławce od góry z lewej: Krzysztof Czekała, Sławomir Jagiełka, nn, Jan Filoda, Alicja Dutkiewicz, nn, nn, nn, stoją przed ławką od lewej: nn, Artur Stawiński, Mariusz Moryson, Jacek Klimaszewski, Tomasz Szczublewski, Artur Michalak, Mariusz Rylewicz, Łucjan Tomasz, nn, Zbigniew Ruta, siedzą od lewej: Krzysztof Zakrzewski, nn, nn, Sławomir Stelcer, Paweł Woźnicki, Bernard Balcerzak, Mariusz ...(z Ujścia), Robert Mazur.
W latach 1982-1988 sekcję karate w Czarnkowie prowadzi Jan Polcyn, Robert Mazur oraz Adam Bilski. Wspomagał ich szczeciński instruktor Mirosław Standowicz, który kilkukrotnie przyjeżdżał do Czarnkowa. Z czasem liczba ćwiczących uległa zmniejszeniu aż wreszcie grupa przestałą istnieć. Jan Polcyn rozpoczął realizować się z wieloma sukcesami na niwie biznesu zakładając znaną obecnie firmę DORA-METAL, Robert Mazur wyjechał do Czech a Adam Bilski do Kanady. Przez następne lata w Czarnkowie nikt nie prowadził szkolenia karate shotokan.
Po ukończeniu studiów osiedliłem się w Wałczu i natychmiast zacząłem prowadzić treningi najpierw w Ognisku Specjalistycznym TKKF "Orient", które założyłem przy Wałeckim Ośrodku Kultury a następnie w moim prywatnym klubie karate który jako drugi w Polsce zarejestrowałem w dniu 01.05.1989 roku. Z czasem powołuję do życia ośrodki zamiejscowe klubu w Złotowie i w Trzciance. Z początkiem 1990 roku również w Czarnkowie organizuję nabory do sekcji karate tradycyjnego. Zajęcia w Czarnkowie prowadziłem raz tygodniowo, pomagał mi w prowadzeniu zajęć Jacek Klimaszewski. Zakładając kolejne grupy na Pomorzu i mając coraz więcej pracy poprosiłem go aby prowadził oba treningi. Do Czarnkowa przyjeżdżałem wyłącznie na egzaminy oraz na szkolenia, które organizowaliśmy co kilka miesięcy. W latach 1990-1993 sekcja karate w Czarnkowie liczyła ponad 40 osób, które uprawiały karate w dwóch grupach zaawansowania.
Zawodnicy tej sekcji rozpoczęli także swoje pierwsze starty w zawodach karate a po jakimś czasie pojawiły się pierwsze sukcesy sportowe. Podczas III Turnieju Noworocznego w Karate Tradycyjnym, który odbył się w Wałczu w dniu 07.01.1992 roku Marek Abramczyk zdobył II m-ce w kumite chłopców do lat 14 zaś Monika Kolanowska IV m-ce w kata dziewcząt. Marek Abramczyk przegrał wówczas dogrywką z najbardziej utytułowanym wałeckim zawodnikiem, późniejszym Mistrzem Świata i Wicemistrzem Europy Marcinem Ejmą. Z kolei na IV Turnieju o Puchar Burmistrza Wałcza, który odbył się w 25.04.1993 roku Beata Bardzińska zdobyła I m-ce w kata dziewcząt 9-7 kyu.
W 1992 roku zatrudniony w klubie ORS Wałcz Robert Wykrętowicz zerwał umowę jaka łączyła go z klubem i porzucił pracę. Jednocześnie wbrew mojej woli przejął sekcję którą prowadził w Trzciance. Po niemal roku Pan Jacek Klimaszewski prowadzący sekcję w Czarnkowie również postanowił się usamodzielnić. Przez jakiś czas prowadził zajęcia usiłując zapobiec zmniejszającej się ilości ćwiczących. Niestety brak kontaktów szkoleniowych z doświadczonymi instruktorami doprowadził do odpływu osób z sekcji i jego rezygnacji z dalszego prowadzenia treningów. Z czasem pozostałe z tej grupy osoby przejął Robert Wykrętowicz. Mimo to przez wiele lat w Czarnkowie nie udało się zbudować silnego organizacyjnie klubu o wysokim poziomie szkoleniowym na co wpływ miało wiele czynników... Przy okazji chciałbym jednoznacznie oświadczyć, że Pan Wykrętowicz nie jest i nigdy nie był moim uczniem w karate. Trafił do klubu, który prowadziłem jako pomarańczowy pas, wcześniej trenował w Szczecinie u Waldemara Dąbrowskiego. U mnie ćwiczył zaledwie 2-3 lata a to zdecydowanie zbyt mało i zbyt krótko aby mógł być traktowany jako mój uczeń. Nie jest także prawdą rozpowszechniana przez niego teza, że to on mnie uczył karate...
W latach 1993-1994 jako Dyrektor XII Okręgu Polskiej Federacji Karate Tradycyjnego (obecnie Polski Związek Karate Tradycyjnego) organizacyjnie i merytorycznie nadzorowałem działalność karate w Czarnkowie i innych miejscowościach północno-zachodniej Polski. Okręg XII którym wtedy kierowałem należał wtedy do największych i najlepiej działających jednostek terenowych PFKT. Obejmował swoim zasięgiem województwa: szczecińskie, koszalińskie, pilskie, bydgoskie, oraz 1/2 słupskiego. Były to moje ostatnie związki z czarnkowskim karate aż do roku 2014.
Ze względu na wyjazd za granicę osoby prowadzącej dotychczas zajęcia w Czarnkowie postanowiłem wrócić do miejsca w którym rozpoczęła się moja przygoda z karate-do. Mam obowiązek odbudować i rozwinąć karate w Czarnkowie tak, aby już na zawsze było miejscem, które będzie kojarzone jako kolebka karate regionu pilskiego i środkowego Pomorza. Razem z moją żoną, również trenerem karate II klasy, wielokrotną medalistką Mistrzostw Polski (we wszystkich trzech Polskich Związkach Karate), zamierzamy w Czarnkowie zbudować silny ośrodek karate. Jesteśmy profesjonalistami, którym możecie Państwo zaufać.
Naszym celem jest: założenie pierwszych grup treningowych dla dzieci i dla dorosłych (początkowo jako sekcje zamiejscowe Klubu Karate Tradycyjnego w Wałczu), przeprowadzenie pełnego i skutecznego szkolenia na poziomie początkującym oraz przeprowadzenie pierwszego egzaminu technicznego, założenie samodzielnego klubu sportowego w Czarnkowie (stowarzyszenia kultury fizycznej - organizacji pozarządowej), zgłoszenie klubu do związku sportowego oraz wzięcie udziału w rywalizacji sportowej organizowanej przez ten związek (wyłącznie dla osób zainteresowanych współzawodnictwem sportowym), współpraca z samorządem lokalnym i administracją publiczną celem realizacji statutowych zadań miasta i powiatu związanych ze sportem i szeroko rozumianą kulturą fizyczną, znalezienie sponsora strategicznego klubu celem wzajemnej współpracy oraz kreowanie pozytywnej marki klubu oraz marki sponsora w środowisku społecznym miasta Czarnków, przystąpienie do konkursów dla organizacji pozarządowych celem zdobycia środków na dofinansowanie uczestnictwa członków klubu w zawodach, szkoleniach i wyjazdach na obozy szkoleniowe, integracja środowiska poprzez organizację imprez klubowych celem znalezienia liderów i wolontariuszy niezbędnych w rozwoju stowarzyszenia, popularyzacja wartości karate-do jako systemu edukacyjno-wychowawczego dla młodego pokolenia oraz propagowanie kultury dalekiego Wschodu.
mgr Zbigniew Ruta /7 Dan/, trener karate II klasy